Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 17 kwietnia 2012

Manifest miłości...

Tak jakoś mi smutno, depresyjnie czyli wiosenno. Przesilenie, zrzucam na nie całą winę i staram się nie doszukiwać. 
Zmian mnóstwo przed nami, małż z powodu pracy będzie więcej w delegacji niż w domu. Znowu smutne wieczory i jogurt w lodówce:( Tak myślę, że rozstanie nie jest wskazane szczególnie teraz, kiedy między nami też jakby chłodniej. I jak tu walczyć o siebie?, kiedy każde już na swój sposób zmęczone, coraz bardziej bezsilne. I dlaczego kochamy się tak bardzo, że nigdy nie zrezygnujemy? A może byłoby łatwiej?
Nie wiem za wiele, niestety, ale walczyć będę, nie odpuszczę, nie zamienię na żadnego innego:), a po co mi inny, niepoukładany taki:)))) nie puszczę na marne tych lat pracy nad męskim charakterem i buńczucznością:)))))) Nie odpuszczę nam Małżu, nawet na to nie licz.:)!!! Tylko po co nam te nerwy i nieprzespane noce? Człowiek stary a durny. Kap, kap, kap:(((

czwartek, 5 kwietnia 2012

Gra...

Coś się popieprzyło i całe wczorajsze pisanie poszło na marne. No nic. Melduję, że jestem zdrowa, zdrowa, zdrowa!!!
Cieszę się, stres był jakby mniejszy, nie czułam się tam źle, nie drażnił mnie zapach, nie chciało mi się rzygać. 
Tylko łzy mi wisiały na rzęsach, takie ogromne, ciężkie, wielkie jak ocean. Bo wlazłam na oddział i poczułam się jakby wróciły odległe wspomnienia z przed 100 lat. 
- Panie w chustkach, perukach, bez chustek
- Obok zasmuceni mężowie, trzymający za rękę
- Wielka łagodność w oczach, jakby nikt nie chciał zostawić po sobie złości, bo nie wiadomo który dzień będzie ostatni

Poczułam ten lęk, smutek i to całe zamieszanie, które wtedy się dookoła człowieka odbywa. Poczułam jak wiele już czasu upłynęło. Może się trochę w ten sposób dystansuje?

W każdym razie jak te wielkie grochy już się przestały na tych rzęsach trzymać, potoczyły się jak tsunami po polikach. Wtedy przyszedł z pomocą małż. Wytarł grochy i powiedział z miłością żem durna:)))
I ma racje durna jestem, ryczka:))) Tylko bym ryczała i ryczała:)
Ale dziś się cieszę. Wszystkich Was całuję i życzę spokojnych Świąt:)))

wtorek, 3 kwietnia 2012

Młyn...

U mnie w pracy młyn, małż to samo. Praca będzie lub nie. Mnóstwo stresu i spraw do załatwienia. Nie mam czasu powłazić na wasze blogi, zobaczyć co u was słychać. Obiecuję poprawę, może w święta. Jutro badania. Trzymać kciuki, na szczęście:)