Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Bez podsumowań...

W tym roku bez podsumowań.

Bo właśnie tego sobie życzę.
- Mniej myślenia,
- rozkminiania,
- mniej wrażliwości, która czasem potrafi mnie zeżreć
- mniej złości
- dużo zdrowia

i nie bójmy się tego powiedzieć żebym dalej była taka fajna:) bo lubię siebie kiedy jestem wesoła i szczęśliwa.

I dokładnie te same życzenia dla Was.
- Abyście potrafili wyłuskać z życia same najpiękniejsze chwile.
- Nie tracili czasu na sprawy błache.
- Byli szczęśliwi i zdrowi.

Sobie też tego życzę w takim razie:))) Ściskam, całuję, pijcie, szalejcie, bzykajcie ;p

BBBBBUUUUUUUUZZZZZZZIIIIIIIIIIAAAAAAAAAAAAAAAAAAKKKKKKIIIIIIIII!!!

sobota, 29 grudnia 2012

Tęsknota...

Święta, święta i po świętach. No cóż koniec. Na szczęście udało mi się nie objeść:) uff.
A skąd ta tęsknota? Siedząc w domu z moim M przekonałam się a właściwie dostrzegłam jak daleko od siebie jesteśmy. A właściwie nie dostrzegłam bo o tym wiedziałam. Bardziej przypomniałam sobie o istniejącym między nami stanie rzeczy. Chodząc do pracy widzimy się może 3 godziny dziennie, nie ma wtedy czasu na dostrzeganie tych złych rzeczy, nie ma czasu na nudę.
A tu co się okazuje że uwielbiam go, bawi mnie, czaruje sobą do dziś:) Nic mi nie przeszło przez te lata.
Ale chyba jemu niestety przeszło:( kocha, lubi - a to bardzo ważne, szanuje, ale nie ma w oku już tej iskry, szaleństwa, namiętności. No nima, wypaliło mu się czy cóś...
Obawiam się, że albo nauczę się tak żyć albo nie wiem co zrobię.
Nie pamiętam o tym stanie rzeczy kiedy jestem zabiegana, dopiero teraz tak zasmuciło mnie to, przypomniało mnie się:)
Wywołuje to we mnie złość, smutek czasem nienawiść. Wpływa na moje zachowanie, na klimat panujący w domu. Jestem mocno nieszczęśliwa, więc staram się o tym nie myśleć, zagłuszam w sobie pragnienia, tęsknoty. Wtedy jest dobrze. Wtedy żyjemy sobie spokojnie, beznamiętnie.
A wiecie co jest najgorsze, że chyba tylko ja dostrzegam problem, że tylko ja chcę z nim walczyć. Ta bierna postawa boli najbardziej. Uda mi się tak żyć czy ucieknę? Nie wiem


sobota, 22 grudnia 2012

Jestem...

Ależ zwariowany tydzień. Latałam, kupowałam, wymieniałam. Jakoś tak minęło nie wiem kiedy, nie wiem jak. Aż za szybko. A ja lubię ten okres przed, to oczekiwanie, przygotowywanie, myśl że już niedługo:)
Narazie upiekłam pierniki, dziś jadę na szmacie czyt.sprzątam, jutro może skuszę się na makowca.
Do tego wpadnie trochę odwiedzin i mamy wigilię i święta i nowy rok.
Ach leci czas, leci.
Co jeszcze mogę napisać, o pierdołach nie myślę, mam zakaz:)))

Mam nadzieję, że jeszcze napiszę ale może być różnie więc:

Wszystkim życzę
zdrowia - zarówno fizycznego jak i psychicznego
miłości - do wszystkich i wszystkiego co się da
współczucia - dla innych ludzisków, psiaków, kociaków itd
zatrzymania się - żeby zobaczyć - nie tylko patrzeć, żeby usłyszeć - nie tylko słuchać
no i w ogóle życzę Wam spokoju i cudnie spędzonego czasu w gronie najbliższych wesołych świąt :*

piątek, 14 grudnia 2012

Wspominki...

Ostra mnie natchnęła, Dorothea, Amri i inni.
A więc około 2 lata temu również była moja operacja i chociaż staram sie przypomnieć sobie dokładną datę to nie mogę. Musiałabym sprawdzić w kadrach kiedy miałam szpitalne l4. To chyba dobrze nie?
Czas bardzo szybko leci, myli mi się kiedy wróciłam do pracy, kiedy to się zaczęło, kiedy skończyło.

A propo liczby 12 to moja szczęśliwa liczba, związek, ślub, wszystko co kocham wiąże się z 12.

A propo13. 13.12 zostałam poczęta:))), 13.2010 innego miesiąca powiedziałam małżowi że przed nami ciężki rok. Dokładnie dwa lata później 13.2012 uśpiłam swojego psiaka, który przez te ciężkie lata był dla mnie ogromnym wsparciem, zmuszał do wyjścia z domu, szczekaniem nakazywał wystawić łeb do słońca.
Śmieszne to, wszystko wydarzyło się 12, 13.

Może faktycznie istnieje coś takiego jak horoskop życia, przeznaczenie, los. Może...

P.s wszystkim miłego weekendu, mój wyjazdowy tym razem:)


niedziela, 9 grudnia 2012

Święta...

Uwielbiam Święta i wszystko co z nimi związane:

- zastanawianie się co kupić na prezenty
- kolejki w sklepach
- kolędy
- potrawy
- nastrój
- światełka
- wszystko
- zamieszanie przy stole
Generalnie większość czasu spędzam z zaciśniętym gardłem bom płaczliwa z natury:)
No i te myśli, że mogło mnie nie być, a jestem i takie tam owakie.

Wczoraj jarmark świąteczny był cudny i zimny jak nigdy. Grzaniec (ce)  rozgrzewały nas wyśmienicie.
Wciągneliśmy również kilka przysmaków. A propo przysmaków, w tym roku po mojej stronie leży zrobienie ciast do mojej rodziny i do rodziny męża. Ulalala będzie się działo, gdyż daleko mi do Alex:)
Stawka tym bardziej rośnie bo oceniać będzie teściowa, no to się muszę postarać:)
Znam siebie i wiem, że pomiędzy kolędami poleci niejedno przekleństwo bo coś na pewno mi nie wyjdzie:)
No zobaczymy, zobaczymy:)))


                                                

piątek, 7 grudnia 2012

Zdrowiej...

Lepiej mnie, już lepiej. Tylko na duchu ciężko. Grudzień przyniósł kilka pogrzebów najbliższych. Do tego zdiagnozowano poważne choroby u innych. Jedna jeszcze niezdiagnozowana ale jakiś cień na mammografii (ale jaja nie wiem jak to się pisze.)
No muszę, muszę, przepraszam Kuuuuurrrrrwwwwwaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Aż się boje następnych dni. Ja wiem, że w życiu ma być równowaga ale to co się teraz dzieje to totalna przewaga strachu, lęku i łez tych co zostali.
Staram się przed tym bronić, czasami na czyjąś chorobę reaguję jakbym była jakąś oziębła suką.
Staram się nie wpadać w panikę, nie uprawiać czarnowidztwa, nie smucić.
Pomiędzy dowiadywaniem się o czyjś stan, myślę o prezentach na święta. Nie ma równowagi na świecie, to chociaż staram się ją zachować w sobie.
Jutro wybieram się do centrum na grzane wino, na jarmark świąteczny. Uwielbiam, tam dopiero czuję że idą święta. Kolejny rok z rzędu ubierzemy się wszyscy na cebulę i upijemy grzanym winem w mroźną noc:))))
Będzie dobrze, musi być:)

P.s Kto jeszcze nie pomógł to bardzo proszę o przesłanie dowolnej kwoty na naszą Magdę, każde drobne się liczą, trzeba tylko kliknąć o TUTAJ

no i jeszcze info o koncercie charytatywnym dla Magdy, na który również można kupić bilety KONCERT

Nie bądźcie obojętni:)

środa, 5 grudnia 2012

Trzeba pomóc Magdzie!!!

Jakby to powiedzieć...dupa w troki, do roboty. Bardzo proszę o pomoc dla Magdy, naszej ukochanej Kseny. Doczytajcie do końca, nie trzeba być z Warszawy, można wykupić bilet cegiełkę i zgłosić, że się nie będzie, wtedy nie blokujecie biletu ani miejsca następnym.
Kurcze bardzo, bardzo was proszę. Bardzo!!!

OPIS JAK MOŻNA POMÓC
I jeszcze opcja wpłaty ciągłej, nawet mniejszych sum TUTAJ

wtorek, 4 grudnia 2012

Katarowo...

Ach to imprezowanie...no i mam skutki. Leżę w chałupie na L4 chora jak nie wiem co. Łeb mi rozsadza, zasmarkałam 4 rolki papieru toaletowego. Normalnie chora, cherlam, chrypie i kaszle.
Nie mam siły na nic, ledwo zmusiłam się do odpalenia komputera.
Cały tydzień w plecy, treningi w plecy, dieta w plecy. Nie lubię tak, oj nie lubię.
Porządek musi być!!! :)

sobota, 1 grudnia 2012

Noc...

Jak zwykle noc. W nocy chce się pisać, chce się wyć, chce się kląć. Chce się być sam na sam.
Ja sobie jestem taka właśnie sama. Pewnie wypita, pewnie głupia, pewnie rozpuszczona pragnąca coraz więcej i więcej, pewnie nie potrafię docenić tego co mam. Pewnie, pewnie....mam dosyć.
Myślenia o innych, o nim, o innych, o nim.
Chciałabym choć raz czuć się najważniejszą, czuć się kobietą, prawdziwą kobietą.
Nie patrzeć z zazdrością, tęsknotą na inne pary, nie pragnąć, nie chcieć tak bardzo...
Nie myśleć jak bardzo bym chciała żeby ktoś mnie przytulił tak naprawdę, nie myśleć że on nie wie, nie zdaje sobie sprawy, czy może nie chce sobie zdawać jeżeli tak wiele razy mu o tym mówiłam.
Nie tęsknić tak bardzo jak tęsknie.
Nie być taka silna jak jestem.
Nie przyjmować tak wszystkiego jak jest.
Nie godzić się.
Nie uważać, że właśnie tyle mi się należy.
Nie pisać tego teraz.
Nie obnażać się.
Nie odsłaniać.
Nie osłabiać.
Nie udawać, że jest dobrze...
Śmiejesz się z moich snów? Tylko one mi zostały. Tylko je chcesz mi  zostawić...