Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 marca 2013

Nic.

Nie mam coś weny do pisania. Nic się szczególnego nie dzieje, badania za 1,5 tygodnia.
Myślę sobie na ile żyję jak chcę a na ile jak chcą inni?
Na ile stawiam na swoim a na ile godzę się na cudze?

Uśmiecham się, bo on się uśmiecha. Czuję się szczęśliwa bo nauczyłam się jego szczęścia.
Godzę się przez zapomnienie.
Zapomnienie daje mi szczęście.
Zbieram siły żeby się przeciwstawić, zawalczyć o szczęście prawdziwe.

O i takie tu roztkliwianki nad sobą, wyborami, codziennością. THE END

poniedziałek, 11 marca 2013

Jestem

Wróciłam...wypoczęta, opalona, szczęśliwa, choć grubsza dwa kilo ;)
Chcę jeszcze, jeszcze. Nie chcę do pracy, nie chcę badań kontrolnych, które znowu należy wykonać :(
Ale wiem, że muszę.
Wiem, że nic nie trwa wiecznie.
Wiem, że mam ogromne szczęście.
Trza być dzielnym, dorosłym, lecę...

piątek, 1 marca 2013

Głupi człowiek

No i poćwiczyłam, a plecy mnie bolą teraz... Ależ człowiek słaby, pewne partie mięśni to chyba mi sie w ogóle nie wykształciły.
Pijąc poranną kawkę myślę jak bardzo chciałabym żebyśmy wszyscy byli, były zdrowe. Żyły sobie spokojnie, nawet biednie, bez luksusów ale w spokoju. Marzę o życiu gdzie problemem jest niewyrośnięte ciasto. Marzę o wewnętrznej przemianie, żebym zmądrzała. Czy wy wiecie, że ja po tym wszystkim jestem w stanie rozkminiac przez godzinę czy na planach elektrycznych ustalić włączniki na tej, czy na tej ścianie. Wściekam się przy tym, wszystko traktuję tak strasznie serio, zbyt serio.
Przecież po tym wszystkim powinnam mieć w nosie głupie włączniki i wykorzystać tą godzinę na spacer, książkę. Mam do siebie o to żal.
Boję się, że jeżeli zło wróci (tfu tfu, puk, puk, puk) to będę miała świadomość, że marnowałam swój czas.
A czy wy ? a wy jak? czy żyjecie jak dawniej, czy po nowemu?

Chyba już o tym pisałam i dalej nic się we mnie nie zmieniło. Ale jutro wybywam na tydzień w góry, postaram się tam zdystansować, zmądrzeć. Niestety nie będzie tam internetu. ściskam