Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 listopada 2016

JESTEM !!!

Nie moge w to uwierzyć. Pisze, udalo się. Od wakacji raz na pare tygodni staralam sie zalogować i nic. Myślałam i odpuszczałam ale dziś w nocy przysiadłam i jest. Jest też 1 w nocy więc jutro będzie ciężko.
Nie potrafie tego racjonalnie wytłumaczyć jak można być takim tempakiem żeby logowac się na złe konto i wsciekać się że nie widzi mojego bloga. Zostawmy to... wstyd.

Jestem, mam sie dobrze a obok mnie chrapie w lóżeczku mały prawie półroczny Antek (chlip chlip :)
Jest już z nami cały, zdrowy, piekny, mój, nasz, cudowny.
Nasz drugi cud :)
Wszystko uklada sie dobrze. Jego starszy brat jest w nim zakochany po uszy, a ja jestem szczęśliwa że udaje mi się tak odarować ich miłościa że nie jest zazdrosny, że ma poczucie stabilnosci i bezpieczeństwa nawet kiedy musi chwilke poczekać bo mały wymaga mojej uwagi.

Teraz ze starszym jestesmy na etapie:
- Mamo...
-Słucham
- Wiesz kocham cię
- Ja teź cię synku kocham (gardło na supełek)

I tak ze sto razy dziennie :) :) :)

No i jak tu nie być szcześliwą. Zwariowalam na ich punkcie na maksa.

Przepraszam że tak monotematycznie. Rok nie pisałam a teraz tylko o jednym.
Ale teraz to cały mój świat :)

Ze spraw wiadomych to ciagłe kontrole i usunięcie jajnikow za pare miesięcy.
Nie wiem czemu ale nie radzę sobie z tym psychicznie. Ale zostawiam to na innego posta, poważnego.
A dziś sama radość i dobre wieści.

Jak zwykle przepraszam że tak dlugo nie pisalam ale też nie obiecuję, że będe częściej. Nie mam jak a może nie czuję już tego tak jak kiedyś. Ale jeszcze się nie żegnam :)

Ide spać bo lada chwila będzie lament o butle. Czy mnie się wydaje czy to moje pisanie jakieś dzisiaj bez polotu :) buziaki

P.s błędów bez liku, pisze z telefonu. sorki

niedziela, 17 stycznia 2016

Niespodzianka :)

Żyję, jestem.
Melduję zainteresowanym, chociaż wiem, że ich grono się kurczy ;)
Ale czego tu oczekiwać skoro odzywam się z częstotliwością żadną :)

Bloga chyba traktowałam jako rodzaj psychoterapii, może nie jest mi już ona aż tak potrzebna.
A może blog przypomina mi o tych cięższych chwilach.
A propo cięższych chwil, od całego zamieszania mija 5 lat.
Co to oznacza? Czy można już wyluzować?
A nie ma co rozpoczynać tych psychologicznych rozmyślań.

Jest jeszcze niespodzianka. Pod moim serduchem rośnie kolejny szkrab :))))))
Jesteśmy już za sporo za półmetkiem i powoli przygotowujemy się do narodzin :))))

Takie wielkie szczęście, że aż trudno w to uwierzyć :)
Badania okej, kontrole i cała reszta, więc jestem w miarę spokojna.
Po porodzie usuwam co się da :p

A dziś patrzę na swoją pociechę ze łzami w oczach i czuje jak drugie już tam kopie i nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć :)