Nie moge w to uwierzyć. Pisze, udalo się. Od wakacji raz na pare tygodni staralam sie zalogować i nic. Myślałam i odpuszczałam ale dziś w nocy przysiadłam i jest. Jest też 1 w nocy więc jutro będzie ciężko.
Nie potrafie tego racjonalnie wytłumaczyć jak można być takim tempakiem żeby logowac się na złe konto i wsciekać się że nie widzi mojego bloga. Zostawmy to... wstyd.
Jestem, mam sie dobrze a obok mnie chrapie w lóżeczku mały prawie półroczny Antek (chlip chlip :)
Jest już z nami cały, zdrowy, piekny, mój, nasz, cudowny.
Nasz drugi cud :)
Wszystko uklada sie dobrze. Jego starszy brat jest w nim zakochany po uszy, a ja jestem szczęśliwa że udaje mi się tak odarować ich miłościa że nie jest zazdrosny, że ma poczucie stabilnosci i bezpieczeństwa nawet kiedy musi chwilke poczekać bo mały wymaga mojej uwagi.
Teraz ze starszym jestesmy na etapie:
- Mamo...
-Słucham
- Wiesz kocham cię
- Ja teź cię synku kocham (gardło na supełek)
I tak ze sto razy dziennie :) :) :)
No i jak tu nie być szcześliwą. Zwariowalam na ich punkcie na maksa.
Przepraszam że tak monotematycznie. Rok nie pisałam a teraz tylko o jednym.
Ale teraz to cały mój świat :)
Ze spraw wiadomych to ciagłe kontrole i usunięcie jajnikow za pare miesięcy.
Nie wiem czemu ale nie radzę sobie z tym psychicznie. Ale zostawiam to na innego posta, poważnego.
A dziś sama radość i dobre wieści.
Jak zwykle przepraszam że tak dlugo nie pisalam ale też nie obiecuję, że będe częściej. Nie mam jak a może nie czuję już tego tak jak kiedyś. Ale jeszcze się nie żegnam :)
Ide spać bo lada chwila będzie lament o butle. Czy mnie się wydaje czy to moje pisanie jakieś dzisiaj bez polotu :) buziaki
P.s błędów bez liku, pisze z telefonu. sorki
PIERSZA!!!
OdpowiedzUsuń:))
a zapytam w imieniu wielu - czemu te jejniki tna?
Napisała że napisze :D
UsuńMam ten gen Rybenko. Historia identyczna jak u tej dziewczyny, ktorej link do bloga mi wyslalas.
UsuńNo ale niespodzianka! gratulacje! uszczknęłam sobie Twojej radości i zaraz pogodniej wokół , chociażź mgła, że świata nie widać!
OdpowiedzUsuń:) bierz ile chcesz
UsuńTo jest dopiero polot wlasnie!
OdpowiedzUsuńJednym tchem!
A myśle ze z czasem kazdy odchodzi przestaje bo wraca do zycia
A ty wpadłaś w zycie na maxa!!!
I to jest powód by zyc!!!
Uśmiecham sie jak to czytam i pisze
Ps. Koment tez bez polotu:P
Anula cudownie. Dorzucic chce dwa słowa : Kocham Cię za radość, która dzisiaj bije z Twoich słów.
OdpowiedzUsuńJajniki- też bym nie radziła sobie. Może poczekać jeszcze i....
Powodzenia Anula. Całuję.
Zofijanna ( też nie potrafię się do siebie zalogować )
Cześć Zofijanna:)
UsuńSluże radą i doświadczeniem
UsuńCześć Wam Dziewczynki. Dziękuję.
UsuńZofi
Bardzo sie ciesze, Aniu! Wspaniale sie czyta takie posty:) Ciesz sie macierzynstwem. Zycze optymizmu i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu, na jaki rodzaj raka chorowałaś?
OdpowiedzUsuńsuper:)
OdpowiedzUsuńAnno!Kiedy Ty kończyłaś etap choroby i leczenia, ja byłam na początku tej trudnej i wyboistej drogi.Na Twój blog trafiłam przypadkiem,desperacko szukając dowodów na to,że życie po istnieje..Uwierzyłam i jestem ,trwan,żyję,pracuję. Min. dzięki Tobie .Teraz chcę Cię zapytać:jak się masz?jak Twoje pociechy?jak życie rodzinne?.Mam nadzieję,że wszystko w najlepszym porządku.Pozdrawiam serdecznie.Teresa.
OdpowiedzUsuńBardzo ważny wpis!
OdpowiedzUsuń