Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Melduję...

Melduję, iż badania kontrolne przeszłam pomyślnie. Markery, usg brzucha okej.
Kamień z serca.
Siedząc dziś w poczekalni zauważyłam, że nie chce mi się już tam rzygać jak tylko wchodzę.
Rzygać dosłownie, ten zapach kojarzył mi się z chemią i długo potem nie mogłam się tego pozbyć.
Dzisiaj zapachu nie czułam, odruchów wymiotnych brak.
Śmieszne jest to, że nie rzygałam po chemii ale na myśl o niej. Pamiętam jak czerwony płyn spływał w przeźroczystej rurce a ja walczyałam ze swoim żołądkiem żeby nie narobić katastrofy.
W momencie wyjścia ze szpitala wszystko mijało.
Dziwne, bo wiele osób ten płyn traktuje jak zbawienie. No nic.

Druga sprawa, która mnie męczyła od dawna, choć dla niektórych może się wydać banalna. Czasem w pracy czy w momentach kiedy jestem przez kogoś ostro potraktowana, zastanawiam się po co byłam taka twarda. Czemu nie polazłam na roczne l4, czemu nie pozwoliłam innym mnie żałować, dogadzać. Czemu ukrywałam w pracy chorobę i zapieprzałam jak inni. Czasami dopada mnie taki żal, gorycz.
No i dziasiaj ktoś zapytał mnie czy się stresuję, drżąc ze strachu odpowiedziałam, że NIE.
Nagle łzy mi naszły do oczu i góla w gardle. W końcu zakumałam, że ta moc, która wtedy we mnie była, ten mur którym sie obudowałam... to wszystko chroniło mnie przed kompletną rozsypką.
Musiałam tak postępować, taka być (wredna, drąca się, opryskliwa - wiedzą to najbliżsi) bo to była moja tarcza ochronna. Gdybym wtedy przyznała się dalszym znajomym w pracy, byłoby pocieszanie, a ja mogłabym tego nie znieść, rozczuliłabym się.
Gdybym dzisiaj odpowiedziała TAK, BOJĘ SIĘ to te grochy cisnące się do mych oczu zalały by pół korytarza. Ta maska, daje mi siłę. Dziwne...

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie!!!! to nie jest dziwne... to chyba naturalne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy przeżywa na swój sposób. Ja jestem z tych jęczących:) Miałaś prawo być wredna, na pewno ludziska to zrozumieli. Pozdrawiam i gratuluję dobrych wyników :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś w tym murze jest.
    Wszystko to już poza Toba Aniu.....

    OdpowiedzUsuń
  5. kazdy przezywa na swoj sposob
    ja np mimo, ze strasznie chcialao mi sie ryczec przez wiele miesiecy nie ryczalam
    bylam pewna, ze jak sobie pozwole na placz, rozsypie sie i nie pozbieram
    chociaz wszyscy mowia, ze trzeba sie wyplakac
    dla odmiany wszystkim na lewo i prawo mowilam, ze jestem chora, to mi dawalo poczucie bezpieczenistwa jakiegos

    kazda z nas ma prawo przezywac to inaczej
    a najwazniejsze, ze juz nie rzygasz na widok szpitala
    bardzo dobrze pamietam twoj wpis o tym, jak zwymiotowalas kolo szpitala, bez powodu...

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak co człowiek to psychika, zachowanie, emocje. Ja tak jak piszecie ja miałam wielkie problemy z psychicznym zaakceptowaniem chemii. Ciekawe, ja ryczałam po wszystkim. Co sie ubżdryngoliłam to wyłam :)))
    Na szczęście juz mi przeszło.
    Suma sumarum to chyba większa choroba duszy i psychiki niż ciała.
    Ściskam was dziewuszki strasznie mocno. Rybeńka nie doczytałam u ciebie, jak twoje wyniki?

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, każda z nas na swój sposób przeżywała... Ja w sumie podobnie do Ciebie ;) Cieszę się, że Twoje wyniki są w porządku!!!
    Buziaki:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, każdemu, kto walczy z tą straszną chorobą, szykuje się do operacji, przechodzi chemioterapię, naświetlanie chciałem polecić wybitny preparat Beta Cruenta Plus. Więcej info na stronie czteryporyroku.sklep.pl Być może okaże się Wam pomocny.

    OdpowiedzUsuń