Łączna liczba wyświetleń

piątek, 20 stycznia 2012

C...Party, party...

Zabiegana, zahukana. Badania przeniesione na poniedziałek, już ostatecznie, na pewno. Przyszedł czas na zmiany mieszkaniowe. Za dużo nie mówię żeby nie zapeszać. 
W związku z tym spokój się skończył. Czas na decyzje, rozkminki i burze mózgu. I żeby tylko się przy tym nie denerwować, żeby brać wszystko na luzie, na spokojnie.
Bo nie warto się denerwować, bo po co:)
A jutro do pracy:((( nie chce mi się jak cholera, ale dodatkowa kasa się przyda. Za to na deser dostanę fajną imprezę, tak zwane, uwaga nadchodzą wulgaryzmy ,,cipaparty".
Któraś nazwała tak babskie zloty i ciągnie się ta mało elegancka nazwa za nami:)) A więc winko, ploty i zero facetów:))) oni są jacyś inni:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz