Aż się chce wstać z wyra.
W związku z tak pięknym dniem, z samego rana odbębniliśmy z małżonkiem marsz z kijami.
Nasza kondycja nadal pozostawia wiele do życzenia:)
Ja zaległam na wyrze i nie mogę się zebrać do garów, celem ugotowania czegoś zdrowego i pożywnego, a zarazem zjadliwego dla typowego mięsożercy czyli mężczyzny:)
No więc wymyśliłam łososia i szpinak, dla mnie mniam mniam, a dla mego mięsożercy zobaczymy:)))
Czas się na nowo za siebie wziąć, ponieważ ostatnie kilka tygodni to była niezła wyżera, a nie dieta. No cóż, nie ma co się zniechęcać tylko brać do roboty. Tym bardziej, że kiedy zdrowo żyję jestem spokojniejsza o siebie, o swoje zdrowie. Gorzej jak poszalejemy:(, wtedy wyrzuty sumienia nie dają spokoju.
Z pozostałych spraw nic się nie dzieje, za około tydzień moja ulubiona kontrola. Ech, trza to jakoś przejść. Cała reszta jakoś idzie, oby na spokojnie i jak najdłużej:)))
Miłej niedzieli, wyłazić z domu!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz