Ta niedziela to jakiś koszmar. Co mi się dzieje? Chodzę wkurwiona jak nigdy, czepiam się o wszystko.
Cały dzień przyczepiam się do wszystkiego, byle głupota kończy się awanturą. Jestem wredna to wiem, ale najbardziej mnie przeraża taki wewnętrzny smutek i poczucie nieszczęścia.
Cały dzień walczę żeby się nie rozpłakać, a chce mi się wyć jak cholera.
Dlaczego? Nie wiem. Mój luby od rana zgarnia regularny opierdol za wszystko co tylko możliwe. Marzy o tym żeby ta niedziela się skończyła, ja też. Do tego jakiś stres mnie ogarnął i wszystko odbieram jakby koniec świata. Czy wy też tak czasem macie? Nie mogę uciec przed samą sobą...
Oj tak, oj tak.
OdpowiedzUsuńJa czasem wyję i już- jak wilk............
czasem? Chciałabym mieć tak tylko czasem... ja mam tak często!
OdpowiedzUsuńAnula też tak mam,czasami rodzina ma mnie dość:-))
OdpowiedzUsuńto normalne zachowanie:-)) ....czasami zdarza się każdemu z nas więc za bardzo nie złość się na siebie:-)
te zmiany aury też mają na to wpływ,jak tu się nie wkurzać jak leje się po plechach albo wali piorunami aż człowiekiem wstrząsa :-))
buziaki
Ach kobity, te hormony. Dzis już lepiej, ale wczoraj...brrrrr
OdpowiedzUsuńMacie, macie...
OdpowiedzUsuńZuza
Ja już ostrzegam- uwaga- będę krzyczeć i się drę! Czasem płaczę, potem się w głowę pukam aj tam...
OdpowiedzUsuńBardzo poproszę o zmianę adresu bloga. Też się przeniosłam.. http://ostre-starcie.blogspot.com/. Oczywista- post do usunięcia ;)
Kochana, nie moge wejść na twojego nowego bloga. Naciskam link, który podałaś i dupa. Szary ekran.??????
Usuń