Cudnie robi się za oknem. Po tak cholernie długiej zimie ta wiosna wydaje się naprawdę wyjątkowa.
Snuję się po domu, w garze dogorywa zupa brokułowa. To moja pokuta za nocne wpieprzenie naleśnika z lodówki :)
Czekam z utęsknieniem na majówkę, planujemy kilka dni w gronie przyjaciół, grile, winko, na spokojnie.
Mam plan aby w trakcie tej majóweczki biegać codziennie po lesie.
Wiem, że nie będzie to łatwe ale... dam radę, zrobię, nie odpuszczę.
Jeszcze jedno wiosenne postanowienie-przestać się tak wkurzać, czepiać, irytować.
Czasami jestem po prostu straszna, wredna taka i wiecznie niezadowolona.
To nie pierwsze takie postanowienie z mojej strony ale cóż trzeba próbować. Żal mam do siebie, że nie umiem docenić, odpuścić. Taki już mój charakter. Nie bez powodu o tym piszę. Zżerają mnie wyrzuty sumienia bo wczoraj miałam baaarrrdzzzoooo zły dzień a moją ofiarą stał się mój M. Niestety.
No to dziś się kajam. A te baby :))
Damy radę :)))
OdpowiedzUsuńbuziaki
Uśmiech
Banan na mordem:)))
i do pszodu!:P
Usuńbyle nie do jakiejs Canossy :))
Usuńspoko spoko
UsuńLepiej odpoczywać, niż się katować.
OdpowiedzUsuńM. odpuścić - to się chłopisko lepiej poczuje.
Zazdroszczę Ci tej majówki z winkiem, bo ja nie mogę wyjść z choroby....
A co ci?
Usuńzgięło mnie w pół i trzyma .
OdpowiedzUsuńWspółczuję sama mam podobne akcje. Prostuj się jak najszybciej :)
UsuńDąż do swojego celu. Ja już niestety nie mogę. Zapraszam do odwiedzenia mojego blogu -> jedynego póki co może i ostatniego wpisu. Może chociaż ktoś obcy mnie przeczyta.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Biegać codziennie po lesie :) też bym tak chciała!
OdpowiedzUsuń