Tak sobie myślę, że zostanę tu na zawsze. Tak mi dobrze...
Jem zdrowo bo mi gotują. Od rana do popołudnia zapylam fizycznie na różniastych zajęciach i uwaga uwaga- chudnę. W końcu!!! Ta chemia nie pozwalała mi zrzucić nic a nic!
A teraz niewiele ale jest. Wstaję rano, idę sobie nad morze, myślę o dupie marynie i jest mi tak dobrze:))) Małża mi tylko mojego brakuje, żeby mnie tak wyprzytulał, złapał za rękę, och rozpływam się za bardzo:)
Tęsknię za nim straszliwie, ale najchętniej zostałabym tu jeszcze miesiąc. Nigdy do tej pory nie zrobiłam tyle dla siebie, nigdy tak bardzo o siebie nie zadbałam, nigdy nie potrafiłam tak odpocząć psychicznie.
Aż się boję co będzie jak wrócę. Mam tysiące postanowień, dobrze jak spełnię chociaż dwa:)))
No i takie to moje pisanie bez weny, bez polotu, bez głębszych przemyśleń. Może to i lepiej, że nudno, że nic się nie dzieje:)))
Następny wpis to już pewnie z domku. Całuję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz