Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 2 października 2011

Takie tam codzienność...

Odpoczywam sobie od rana. Ostatni tydzień był ciężki w pracy. Dużo roboty, dużo zamieszania. Po powrocie usypiałam w trakcie m jak musztardy:) Jeszcze tydzień i spadam. Za namową lekarza wykupiłam z 2 koleżankami wczasy zdrowotne. Mimo braku kasy jedziemy! Jedziemy! Jedziemy! 2 tygodnie nad morzem, medytacje, książki, spacery, basen. Muszę odpocząć psychicznie, zregenerować umysł po tym roku. Zacząć oddychać spokojnie i pełną piersią. 
No ale jeszcze parę dni mega wyzwań w robocie i kupa nikomu niepotrzebnego stresu. 
A z małżem jakby trochę lepiej. Wgrałam mu nowe oprogramowanie i wszystko jakby trochę szybciej śmiga, ale nie posądzałabym go jeszcze o jakieś spektakularne zmiany. No cóż dam temu jeszcze trochę czasu, poobserwuję spokojnie. 
Ale trzymać się będę nadal zwiększenia swojej swobody, myślę również że ten wyjazd dobrze zrobi nam wszystkim. Myślę że inwestując w siebie będę szczęśliwsza, mocniejsza i bardziej pewna siebie.
Teraz zmykam z piesem nad rzekę bo ta pogoda to fenomen październikowy. Oby tak jak najdłużej. Ściskam wszystkich i życzę żeby na sercu było jakoś tak lżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz