Usiadłam z zamiarem pisania...ale co tu napisać, nagła dziura w głowie. Aż dziwne, przecież ja ciągle o czymś myślę, rozkminiam tysiące spraw, martwię się na zapas, piszę czarne scenariusze.
Boże jaka ja jestem durna, jaka skrzywiona.
A tu nic...pusto. Cisza przed burzą? Nie wiem. Coś mi nie idzie, więc może zalegnę juzż do łózia i dam łepetynie wypocząć. Może następnym razem będzie lepiej:)
Skąd ja to znam...też się martwię na zapas, myślę całymi godzinami...ah.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dziś już lepiej?
dziura w głowie nie jest źle- gorzej jak się ma głowę w wielkiej dziurze jak ja.. ;) ponoć to minie... czekam
OdpowiedzUsuń