O masakra, cała niedziela przeleżana. Piję, piję, nawadniam swe wysuszone ciało. Podsypiam, piję, jem i znowu podsypiam. Ależ człowiek głupi:) Ale impreza była fajowa. Wróciliśmy do domu o 5 nowego czasu. To zdecydowanie za późno. A i jako starzy ludzie tak się świetnie bawiliśmy, że odwiedziła nas para w mundurach:) No i mandacik. Jeeeee, dobrze że ciągle potrafimy dać czadu.
A, że potrafimy to teraz zdycham sobie w milczeniu :))))
pojechałaś...
OdpowiedzUsuńmandacik, no no...
szacun :P
przybij piątkę :D
rech rech rech
OdpowiedzUsuńcierp cialo....
Zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńMnie nawiedzila raz mundurowa policyja, ale to byla osiemnastka trzech chłopaków w dodatku w poniedziałek i zagranicą. Jeden prawie trzeźwy udawał mego syna, mówił w tubylczym narzeczu i policyja tylko poprosiła o sciszenie sprzętu. W sobotę by nawet chyba nie przyjechali.
No tu przyjechali i od razu mandacik. Ja już dochodze do siebie ale jeszcze troszkę czuję, że rutyna została zakłócona:)
OdpowiedzUsuń