Łączna liczba wyświetleń

środa, 16 listopada 2011

Rocznica...

Dzisiaj moje pierwsze urodziny. Rok temu o tej porze leżałam na morfinie po operacji. Przy jednoczesnej rekonstrukcji myślałam, że umrę z bólu. Po solidnej dawce morfiny pamiętam wszystko jak przez mgłę, przewijają mi się w głowie urywki. Ktoś przyszedł, z kimś rozmawiałam, zasnęłam. Wtedy myślałam, że to się nigdy nie skończy, że nie dam rady, że nie mam wystarczająco siły.
Dodatkowo kołatał się stres, niewiadoma z powodu odciętego kawałka kobiecości. Bałam się spojrzeć, bałam się blizny.

Ale pamiętam również mega radość, że tego już nie ma. Jakbym wywaliła z siebie mega śmierdzącego śmiecia, który chciał mnie zabić. Chyba ta myśl dodała mi sił. No i takie mam myśli w tę pierwszą rocznicę. Tak dużo się od tego czasu wydarzyło, wiele zmieniło. Wiele przeszłam od tamtej pory. To była połowa drogi, potem jeszcze chemia i odcięcie zdrowej, drugiej piersi.
Co przyniesie kolejny rok, co będę pisać za rok, czy będę za rok? 
Te i wiele innych pytań w mojej głowie, ale tego już nie wie nikt...
Wszystkiego najlepszego Anno!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz