Łączna liczba wyświetleń

piątek, 15 czerwca 2012

Syndrom wdowy euro...

Polska, Polska!!! Wszystko fajos, ale już mam małego wq... Mój małż zapowiedział mi, że przejmuje na euro pilota, zgodziłam się, a cóż miałam powiedzieć. No to siedzi jak zahipnotyzowany, o 18, o 20, o 23 na powtórkach. Cały dzień w domu odgłos wrzasków i gwizdów z telewizora, a z kanapy dobiega do mnie dźwięk otwieranej puszki i czasem efekty nagazowanego piwa. O mój boże, zaczęło się, pomyślałam 2 tygodnie temu. Grzecznie oglądałam powtórki goli, śmieszne sytuacje i wszystko na co byłam zwoływana do salonu. Obiecałam sobie pokorę i cierpliwość:))) Ja rozumiem mecze Polski, ale wszystkie aż tak?:)
Ale ileż można, zaczyna mnie już trochę ten stan wq...ać:) Małż się śmieje, a ja z nim bo te różnice płciowe są zachwycające. Patrze sobie właśnie na niego z ukosa. Siedzi taki budda (brzuch piwku nie wybacza:) i patrzy i się wzrusza i dalej patrzy. Właściwie od tygodnia, średnio 5 godzin dziennie ogląda zieloną trawę i biegających po niej facetów.
Czy to nie fascynujące, że mamy w domach takie cuda natury:))) Jeszcze siedzi i się ze mnie śmieje:))
Z drugiej strony pamiętam jak na ostatniej imprezie rozmawiałyśmy z dziewczynami jak pomalować paznokcie na biało czerwono, z której stronie białe, a z której czerwone??? Co by nie wyszła nam flaga Monako:) Gderając i gderając napotkałyśmy wzrok mężczyzn, którzy zamilkli ze zdumienia czym zajmują się ich kobiety.
No i właśnie tak siebie postrzegamy:))). A wy jak kobity radzicie sobie z erą euro? Jak mężowie?
Przeniosłyście się do kuchni, czy dzielnie im towarzyszycie? Miłego weekendu dla wszystkich...

8 komentarzy:

  1. Pieknie to Aniu ujęlas. Czadem nie mogę się nadziwić temu zjawisku, facetom w emocjach na meczach piłki nożnej...
    A z drugiej strony bardzo to lubie i jak słysze od faceta że nie interesuje sie futbolem to od razu traci moją sympatię. Moze to głupie ale ja lubie widok emocjonujacych sie budd na kanapie!
    A dzis dołączamy do nich, no nie??

    OdpowiedzUsuń
  2. No jasne, dzisiaj żadnych pretensji, kibicujemy na maxa:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja ledwo zyje! iech w koncu strzela!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge, takie nadzieje i...

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie to wcale nie jest czas katastrofy,bo po pierwsze mam duuuuzo czasu dla siebie i nie jestem pytana gdzie i po co ide.po drugie sama lubie poogladac mecze na ta skale.Poza tym maz dopinguje mnie przy moich zainteresowaniach sportem jak jazda figurowa na lodzie,czy lekkoatletyka ,dobrze ze ma jakies normalne hobby a nie piwo z kolegami

    OdpowiedzUsuń
  6. No Kochane, niestety nie udało się, ale byłam, widziłam, kac jest niestety:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałoby się rzec: normalny swojski obrazek. No więc u mnie też normalnie :D

    OdpowiedzUsuń