Łączna liczba wyświetleń

357,503

piątek, 15 czerwca 2012

Syndrom wdowy euro...

Polska, Polska!!! Wszystko fajos, ale już mam małego wq... Mój małż zapowiedział mi, że przejmuje na euro pilota, zgodziłam się, a cóż miałam powiedzieć. No to siedzi jak zahipnotyzowany, o 18, o 20, o 23 na powtórkach. Cały dzień w domu odgłos wrzasków i gwizdów z telewizora, a z kanapy dobiega do mnie dźwięk otwieranej puszki i czasem efekty nagazowanego piwa. O mój boże, zaczęło się, pomyślałam 2 tygodnie temu. Grzecznie oglądałam powtórki goli, śmieszne sytuacje i wszystko na co byłam zwoływana do salonu. Obiecałam sobie pokorę i cierpliwość:))) Ja rozumiem mecze Polski, ale wszystkie aż tak?:)
Ale ileż można, zaczyna mnie już trochę ten stan wq...ać:) Małż się śmieje, a ja z nim bo te różnice płciowe są zachwycające. Patrze sobie właśnie na niego z ukosa. Siedzi taki budda (brzuch piwku nie wybacza:) i patrzy i się wzrusza i dalej patrzy. Właściwie od tygodnia, średnio 5 godzin dziennie ogląda zieloną trawę i biegających po niej facetów.
Czy to nie fascynujące, że mamy w domach takie cuda natury:))) Jeszcze siedzi i się ze mnie śmieje:))
Z drugiej strony pamiętam jak na ostatniej imprezie rozmawiałyśmy z dziewczynami jak pomalować paznokcie na biało czerwono, z której stronie białe, a z której czerwone??? Co by nie wyszła nam flaga Monako:) Gderając i gderając napotkałyśmy wzrok mężczyzn, którzy zamilkli ze zdumienia czym zajmują się ich kobiety.
No i właśnie tak siebie postrzegamy:))). A wy jak kobity radzicie sobie z erą euro? Jak mężowie?
Przeniosłyście się do kuchni, czy dzielnie im towarzyszycie? Miłego weekendu dla wszystkich...

8 komentarzy:

  1. Pieknie to Aniu ujęlas. Czadem nie mogę się nadziwić temu zjawisku, facetom w emocjach na meczach piłki nożnej...
    A z drugiej strony bardzo to lubie i jak słysze od faceta że nie interesuje sie futbolem to od razu traci moją sympatię. Moze to głupie ale ja lubie widok emocjonujacych sie budd na kanapie!
    A dzis dołączamy do nich, no nie??

    OdpowiedzUsuń
  2. No jasne, dzisiaj żadnych pretensji, kibicujemy na maxa:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja ledwo zyje! iech w koncu strzela!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge, takie nadzieje i...

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie to wcale nie jest czas katastrofy,bo po pierwsze mam duuuuzo czasu dla siebie i nie jestem pytana gdzie i po co ide.po drugie sama lubie poogladac mecze na ta skale.Poza tym maz dopinguje mnie przy moich zainteresowaniach sportem jak jazda figurowa na lodzie,czy lekkoatletyka ,dobrze ze ma jakies normalne hobby a nie piwo z kolegami

    OdpowiedzUsuń
  6. No Kochane, niestety nie udało się, ale byłam, widziłam, kac jest niestety:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałoby się rzec: normalny swojski obrazek. No więc u mnie też normalnie :D

    OdpowiedzUsuń