Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 22 stycznia 2013

Obojętne...

Myślę sobie ostatnio, dużo sobie myślę. W nocy zdarza się uronić łzę. Ten mój M, tak nam dobrze, tak szczęśliwie, kupa śmiechu. Już dziś tylko śmiechu.
Z każdym dniem stajemy się dla siebie tylko przyjaciółmi. A może aż. A może nie wolno mi narzekać.
Czytam dużo, nie ja jedyna płaczę po nocach nad swym białym małżeństwem. Jest nas tysiące:(
Jedno mnie tylko zastanawia. Najczęściej babeczki piszą, że tej oziębłości towarzyszy ogólna niechęć, brak zainteresowania, piwo przed telewizorem itd
A u mnie, jak para zakochanych nastolatków, wszystko gra, prawie wszystko.
A może to tylko ja to tak odczuwam, tylko ja jestem tak zakochana. Może on to widzi zupełnie inaczej.
Co nie zmienia faktu, że boli jak cholera. Boli brak chęci na zmiany, na walkę o lepsze, na stanięcie oko w oko z problemem, na stwierdzenie że w ogóle jakiś problem jest. Pod tym względem czuję się mocno oszukana i mam ogromny żal, że nakazał mi żyć po swojemu, nie po naszemu.
Już to kiedyś pisałam: najgorsza jest samotność we dwoje. Strasznie boli, że nie mogę go chcieć bo mi na to nie pozwala. Co ja bym dała żeby mnie mocno objął jakiś facet i pocałował z całych sił. tak żebym tylko wiedziała, że chce. Tylko za tym tęsknię.
I co ja mam robić. Jestem z tym sama. Szukam w sobie wad, szukam co mogłabym zmienić. I myślę:
- nie gadaj ciągle do niego
- nie miej pretensji
- nie wymądrzaj się
- daj mu być mężczyzną
- dbaj o siebie...bla, bla, bla

tak dobrze, będę się starać, będę się starać z całych sił. Tak jak nauczyłam się płakać po cichu, tak nauczę się z tym żyć. Kiedy on już śpi, nawet nie wie co się dzieje. Chciałbym żeby zaproponował, żeby chciał coś zmienić. Zdecydowałam, że po pomoc udam się sama. Boję się, wstydzę ale idę. Potrzeba mi tego bo z głową już u mnie źle. Ryczę, dołuję się. Jak można tak bardzo udawać, że nie ma sprawy, że nie ma problemu. Nie rozumiem i to boli najbardziej.
Może dzięki fachowej pomocy zrozumiem.
Niesamowite ludzie mają poważne problemy, choroby, są bezsilni w ważnych sprawach a ja...porażka na całego.

36 komentarzy:

  1. a może...porozmawiaj? faceci domyślni nie są

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo weź moje kozaczki ;)

      Usuń
    2. Nie są domyślni, nie są. Pogadaj z nim jak radzi Ostra.

      Usuń
  2. skądś to znam brak mi już sił :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj w moim świecie... Od kilku lat, z MŁODSZYM facetem. Ironia. Rozmowy nic nie dały. Nie będę chodzić po specjalistach, bo nie ja mam problem. A wiesz, co jest najgorsze? Że nigdy nie zdradziłam swojego partnera, czy męża, a teraz wiem, że byłabym do tego zdolna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to są często onaniści..przykre ale czekaja na wyjście z domu żony i do netu.To straszne co pisze ale 2 nzajome osoby złapały swoich mężów w łazience na tym.Gdzie nam do tych panienek z programów po 23 w nocy...nikt nie jest taki doskonały nie lata w gorsecie po domu i w szpilkach z plexi.Nie dajemy rady już w tej konkurencji- potencji naszych facetow wobec mediów:(

      Usuń
  4. No więc odpisuje po kolei. Rozmów było tysiące, kozaczki, sraczki, pończoszki, rzygać mi się już chce. On dobrze wie, ale nie chce mu się lub raczej się boi stawić problemowi czoła. Do specialisty trzeba iść, mi się wydaje że to jednak zawsze jest nasz problem, nie jego. Przecież jego zachowanie z czegoś wynika. Straszne to i żyję w tej matni jak głupia i nie wiem o co chodzi. To jakieś kompletne rozdwojenie jaźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cię zżera jak rak.....ja jestem wiele lat po raku piersi.....nie jestem okaleczona ale przytyłam ponad 10kg ,jestem coraz starsza mimo,że niebrzydka.Jestem ciagle karana za złe zachowanie.Niegrzeczna żona śmie powiedzieć swoje zdanie na jakikolwiek temat..powinnam się cieszyć,że chce mnie utrzymywać.Przez 10 lat po chorobie ze 6 wyłam zamknięta w pokoju.....Teraz znowu jestem na śmietniku.....Mój mąż sport zamienił teraz na gry strategiczne i powiedział,że gdyby wygrał w totka to już dawno by go tu nie było.Wiem,że tak takz robił jego chrzestny bo to on nie nadawał się do życia w rodzinie.Teraz to wiem po tylu latach.Ale to żona leczy się na depresję a nie on w kazdym razie wykończył ją psych.Aha on potrafi grac po 14 godzin na dobę be zprzerwy amnie od świrów wyzywa..

      Usuń
    2. To takie smutne, właśnie dlatego nigdy go nie zostawię. Opiekujemy się sobą, kochamy się i bardzo wspieramy. Wiem, że dla niektórych to niepojęte, ale kładąc na to szali, to wolę tak niż to co mi też opowiadają koleżanki. Mówią o związkach w których jest tylko seks i nic poza nim, cisza. To ja wolę tak jak ja mam :((

      Usuń
  5. A co do zdrady, niestety jestem do niej coraz bardziej zdolna. I proszę nie upraszczać, nie za seksem tęsknie, nie dla seksu ta zdrada, ale dla poczucia, że mężczyzna cię pragnie. Przyciska mocno rękę do twoich pleców kiedy go pocałujesz a nie leży jak ścięta kłoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneczko,jak ja ciebie rozumiem.....

      Usuń
  6. ja tu, cholera, wyczuwam babskim instynktem jakieś drugie dno, niekoniecznie zresztą zwiazane z inną kobietą.
    Ale tu już chyba specjalisty trzeba. :(
    zdaje mi sie zresztą, że on nie bedzie chcial rozmawiać, bo sam się wstydzi.
    obym sie myliła.

    OdpowiedzUsuń
  7. tez jestem za specjalista
    i doskonale rozumiem, co masz na mysli mowiac o zdradzie.Jest problem, trzeba go rozwiazac
    bolo zab to sie idzie do dentysty
    ja jak urszula czuje drugie dno

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie oszukuj się. On nie za bardzo Cię kocha. Zacznij nowe życie bez niego - szkoda marnować młodość. Znam to z autopsji i niestety nie będzie juz lepiej.
    Zyczę Ci siły, żeby zmienić życie na lepsze.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Drugie i może nawet trzecie. Cholera go wie. Innej kobity nie ma, to jest pewne. Kocha mnie to też ale mysle, że juz jak przyjaciela, najlepszą koleżankę, z którą fajnie sie powygłupiać, poszaleć. Idem, postanowione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja przepraszam, ze w te rejony, ale wiesz, facet czasem dosc pozno odkrywa , ze on jednak woli swojom plec....

      Usuń
    2. coś mi wewnętrznie mówi, że tu moze być pies pogrzebany (choć moze wcale nie jest ).
      Skadinąd wiadomo, że własnie ONI to najbardziej uroczy, czarujący i wrazliwi przyjaciele kobiety.

      Usuń
    3. Jezu nie straszcie mnie kobitki. Mam nadzieje, że sie mylicie. Tak myslę bo przyjaźń była zawsze, a jeszcze dwa lata temu wszystko cudnie grało, naprawdę grało ;)

      Usuń
    4. wiesz, choroba mogla tu niestety zle zadzialac
      moglo wejsc mu cos do glowy i nie daje sie wygnac
      specjalista moze wyjasnic

      Usuń
    5. Podpisuję się za specjalistą. Twoja choroba mogła wnieść coś nowego w Wasz związek.
      Czy On zechce skorzystać z porady specjalisty ?

      Usuń
    6. Ania,
      pogadaj tam: http://forum.gazeta.pl/forum/f,15128,_Brak_Seks_u_w_malzenstwie.html

      pomoże-nie pomoże, ale będziesz miała wsparcie.

      trzymam kciuki,
      D.

      Usuń
  10. ja także przeczuwam,że ma to związek z chorobą...Pewnie on sam ma problem,ale faceci nigdy się do tego nie przyznają..może on też nie potrafi tak naprawdę sobie z tym poradzić,,też go to męczy i przerasta,ale nie potrafi się przyznać bo boi się ,ze Cię zrani

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak być dlatego musze iść do specialisty. Rozmawialismy juz o tym ale nie był chetny. Nie chce go zmuszać, bo na siłę to nic z tego nie wyjdzie. Troche juz mi sił brak.

      Usuń
  11. w moim zwiazku ostatnio zle sie dzieje, przemyslalam i poszlam do psychologa. Sama. A teraz po kilku tygodniach spotkan ze specjalista dopadl mnie bunt. Problem jest NASZ, wiec dlaczego tylko jak probuje znalezc pomoc..? Dlaczego to ja poszlam, aby cos z tego zrozumiec, rozjasnic w glowie watpliwosci, rozmawiam, pytam, radze sie terapeuty a druga strona pozostaje w blogiej nieswiadomosci i udaje, ze sprawy nie ma. Tak, rozmowa jest wazna, pod warunkiem, ze wyciagnie sie z niej wnioski lub przyzna sie, ze potrzebna jest pomoc specjalisty. Dlatego ciezko mi widzac, ze tylko ja pracuje nad soba i nad naszym zwiazkiem i jak u Ciebie "troche juz mi sil brak."
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie to ręce opadają. Z facetami jest jeszcze gorzej bo oni pomoc od innych szczególnie w tych sprawach odbieraja jak kastracje. Koszmar

      Usuń
  12. Nie wygląda to dobrze niestety, z moich obserwacji wynika, że jak facetowi zależy to NIC mu nie przeszkadza, może boi Ci się powiedzieć coś, o czym wieże Cię zrani? Nie należy ich usprawiedliwiać i szukać winy w sobie. Ewidentnie coś się dzieje i stawiam na inną, głęboko ukrytą. Niestety...
    m.

    OdpowiedzUsuń
  13. A fachowa pomoc powie Ci, żebyś myślała o sobie i dbała o siebie :) Nic nie da niestety, że Ty będziesz się starała z całych sił. Już się starasz i efektów nie ma jak piszesz, moim zdaniem Ty ze swojej strony zrobiłaś już wszystko co mogłaś. Pozostaje postawić sprawę na ostrzu noża:albo albo, tylko to moim zdaniem może coś wyjaśnić, bo szkoda Twojego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam sie z wami ale to co ja mam mu powiedzieć. Wskakuj na mnie bo cie zostawie :P. Wiem to nie jest smieszne, wiem. Odważe sie pójde do seksuologa, obaczymy co powie. Potem może pójdziemy razem, nie wiem. Bardzo dziekuje za pomoc i trzymam kciuki za siebie i inne kobitki w podobnej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po prostu z jego strony nie jest namietna milość. Zdarza się. Jezeli spotką kogoś właściwego to odejdzie w 5 minut.
      Ale powiem Ci co powinnaś zrobić:
      1, zaproponowac żebyście nadal byli takimi przyjaciólmi ale po rozwodzie
      2. wczesniej znależc sobie własciwego mężczyznę , który bedzie Cię naprawdę kochał jak należy
      3. spiesz się, czasu zostało Ci niewiele.Jak nam wszystkim. Szkoda życia na takie coś. To nie jest nawet przyjazn gdyz przyjazn to uczucie silniejsze od nienawiści i trwalsze od miłości i na pewno przyjaciel to ktoś kto wyczuwa niuanse i rozumie bez słów - a Twój ukochany M co rozumie? Jest z Tobą tylko dlatego że jak dotad nie znalazla się właściwa dla niego kobieta jeszcze.
      Ktoś Ci dobrze poleca forum gazety, zwłaszcza gomory tam dobrze pisze. Warto go poczytać , mądry facet.

      Usuń
  15. ... tam w ogóle pisze sporo kumatych osób. co prawda stali bywalcy mają skłonność do popadania w oratorskie popisy, ale poczytasz o wielu historiach, w których działo i dzieje się podobnie. to nie są łatwe sprawy, podobnie jak decyzja - co dalej. żadne wyjście nie wydaje się dobre, bo problem zdaje się dotyczyć zwykle tylko jednej strony - tej drugie jest dobrze.

    pozdrawiam Cię ciepło :-)
    D.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeglądne forum, pójde do specialisty ale wątpie żebym była zdolna go zostawić. Mam mnóstwo mężatych koleżanek, które opowiadają, że nie rozmawiają z mężem, że on sie nie zajmuje dzieckiem, że ich nie przytula, nie wspiera, nie rozmawia, ale jest sex. Ja nie mam seksu ale mam to wszystko czego one nie mają. Chcę wracać do domu, zawsze mi z nim fajnie. I dlatego gdybym miała wybierać to wole miec to co mam, niz to co one. Mimo to bede sie starała walczyć z tym, zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
  17. anno zycze powodzenia a czy na forum amazonek nie ma tematow braku seksu od czasu choroby?

    OdpowiedzUsuń
  18. Anna, nikt nie każe zostawiać partnera ;-)

    czasem po prostu dobrze zobaczyć, ze problem dotyczy sporej grupy ludzi - nie jest tak samotnie.

    pamiętasz może scenę z Birget Jones, kiedy bohaterka patrzy w nocy przez okno i ma wrażenie, że wszędzie dookoła ludzie szaleją z miłości, tylko u niej pusto i głucho? tak działa smutek i poczucie wyalienowania.

    a tak naprawdę to jedni się bzykają, inni kłócą, niektórzy mają ciche dni, pozostali raz tak, raz inaczej. po prostu życie ;-)

    D.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak czytałam to co napisałaś, to jak by czytała o sobie. Jesteśmy cztery lata po ślubie, a od trzech mój mąż też jest wobec mnie seksualnie obojętny. Sex zdarza się raz na dwa, trzy miesiące może, jak dobrze pójdzie...Kładziemy się razem wieczorem i on odrazu zasypia a ja po cichu płaczę z poczuciem odrzucenia i okropnej pustki. Też próbowałam już wszystkiego co tylko możliwe, nic nie pomogło. Udało mi się go namówić na wizytę u seksuologa, ale nie pomogła, jedna wizyta to niestety za mało...Widząc przystojnego faceta na ulicy lub w filmie wyobrażam sobie sex z nim i myślę, że jak bym tylko miała okazję to bym go zdradziła, ponieważ tęsknota za byciem pożądaną, za mężczyzną jest już u mnie tak wielka że sobie z tym nie radzę. Nie czuje się jak kobieta tylko jak jakieś bezpłciowe niewiadomo co...Oprócz tego mąż jest świetnym mężem i ojcem, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, tylko ostatnio się właśnie zastanawiam jak długo jeszcze dam radę żyć z takim poczuciem skrzywdzenia i braku miłości...

    OdpowiedzUsuń