Łączna liczba wyświetleń

sobota, 10 września 2011

Już jestem...

No i wróciłam. Wypoczęta, świeżutka. Mimo pracy znalazłam również czas na odpoczynek, umoczyłam dupsko w oceanie. Ech to był naprawdę fajny tydzień. Małża mi tylko trochę brakowało, bo zawsze z nim, a tu nagle z obcakami. Czasami brak było kogoś na kim można by było oprzeć zmęczoną głowę:)
Już odwiedziłam wszystkie blogi, z drżeniem rąk co prawda, ale cieszę się, że u wszystkich wszystko w miarę gra. Tęskniłam trochu za wami:))
Dzisiaj odpoczywam, małż ponagrywał mi wszystkie M jak miłości i inne duperele i teraz leżę i oglądam. Ach te serialiki durne takie a lubię, i co mogę!:)
Muszę się rozpakować i trochę ogarnąć mieszkanie. Na tym polu niestety małż się nie popisał. Za to czekało na mnie pyszny makaron więc nic nie narzekałam. Ech te chłopy:)))
P.S mała zmiana w zdjęciu nagłówkowym, niewiele widać, ale zawsze coś, najświeższe jakie mam, zaraz po kąpiułce in the ocean.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz