Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 grudnia 2012

Tęsknota...

Święta, święta i po świętach. No cóż koniec. Na szczęście udało mi się nie objeść:) uff.
A skąd ta tęsknota? Siedząc w domu z moim M przekonałam się a właściwie dostrzegłam jak daleko od siebie jesteśmy. A właściwie nie dostrzegłam bo o tym wiedziałam. Bardziej przypomniałam sobie o istniejącym między nami stanie rzeczy. Chodząc do pracy widzimy się może 3 godziny dziennie, nie ma wtedy czasu na dostrzeganie tych złych rzeczy, nie ma czasu na nudę.
A tu co się okazuje że uwielbiam go, bawi mnie, czaruje sobą do dziś:) Nic mi nie przeszło przez te lata.
Ale chyba jemu niestety przeszło:( kocha, lubi - a to bardzo ważne, szanuje, ale nie ma w oku już tej iskry, szaleństwa, namiętności. No nima, wypaliło mu się czy cóś...
Obawiam się, że albo nauczę się tak żyć albo nie wiem co zrobię.
Nie pamiętam o tym stanie rzeczy kiedy jestem zabiegana, dopiero teraz tak zasmuciło mnie to, przypomniało mnie się:)
Wywołuje to we mnie złość, smutek czasem nienawiść. Wpływa na moje zachowanie, na klimat panujący w domu. Jestem mocno nieszczęśliwa, więc staram się o tym nie myśleć, zagłuszam w sobie pragnienia, tęsknoty. Wtedy jest dobrze. Wtedy żyjemy sobie spokojnie, beznamiętnie.
A wiecie co jest najgorsze, że chyba tylko ja dostrzegam problem, że tylko ja chcę z nim walczyć. Ta bierna postawa boli najbardziej. Uda mi się tak żyć czy ucieknę? Nie wiem


26 komentarzy:

  1. Dwoje do poprawki- obejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  2. A bo chłopy to już takie som.
    Mało ewidentne.
    My byśmy chciały tego Białego konia, bukietow kwiatów, wyznań, pierdzionkow.
    A tu chlopjaki jest kazden widzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybciu popieram Twoja wypowiedź- Chłopy takie są.
      Ostra też ma rację- dwoje do poprawki.
      Wydaje mi się, że to normalne,że uniesienia po kilku latach mijają, zmieniają formę.
      Co by tu doradzić ?????????
      Nowy pociąg- do celu.....?????

      Usuń
  3. Nie da się doradzić, niestety takie życie. Gorzej jakby nie było przyjaźni, a nam się ciągle zdarza posikać ze śmiechu, wspólnego śmiechu:) Dwoje do poprawki, chętnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój zawsze mi argumentuje, ze tak właśnie wygląda życie po tylu latach..
      ale my baby się z tym nie godzimy. Za dużo romansów się naoglądałyśmy. Z jednej strony chcemy emancypacji z drugiej adoracji..i tak naprawdę to nam nigdy nie dogodzisz. Chłopy są prościej skonstruowane, ponoć..
      a zmień dziś skórę...może to ta droga?

      Usuń
    2. Coś w tym jest- za dużo romansów.
      Nie dogodzi babom, nie dogodzi- chociaż ostatnio po wielu latach byłam zaskoczona trafnością prezentów pod choinką.
      Kto wie ???
      Może dogodzenia trzeba się nauczyć. Nauczyć się życia we dwoje w różnych sytuacjach, ale skoro się przyjaźnicie to jesteście na dobrej drodze.
      Nowa skóra- idąc za Ostrą -też nie zaszkodzi..

      Usuń
  4. Ja wiem kobitki wiem ale nasz związek to bardziej jak przyjaźń, niestety. Ale suma sumarum wole mieszkać na starość z przyjacielem niż z namiętnym kochankiem z którym sie ninawidzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj.... coś was połączyło... i nie wierzę że to była tylko przyjaźń- daj sobie czas- złap za pejcz ;) i działaj!

      Usuń
  5. Osta I love you. Jż wiem skąd twoja ksywa. lepiej opowiadaj co się wydarzyło tamtego pamiętnego 13 tego :)))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu jaka starość.
    To Wy już różaniec i pod piec?

    Poza tym nie zmieniaj tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jakieś niebieskie tabletki ho herbaty?
      Albo i piwa? :P

      Usuń
    2. Te tabletki są niebezpieczne. Jak zaczną mogą nie skończyć.

      Usuń
    3. Przypomniało mi się, ze nawet nie muszą prosić o te błękitne, wystarczy,że się pokręcą po aptece do momentu , kiedy nikogo nie będzie i poproszą o nie .....- dla kolegi...

      Usuń
    4. Sprzedawca i tak będzie wiedział- o co im chodzi.....

      Usuń
    5. Ale może niech Anka to we tajemnicy uczyni :P

      Usuń
  7. No właśnie!
    Nie zmieniaj i już.
    Chłopy som z defektem, no jednego może znam bezdefektowego, ale to nie mój:D

    Wicie babencje, co zrobiłam po latach wzdychań i oczekiwań? I łzów lanych co niemiara???
    Utopiłam oczekiwania - i zaczęłam żyć!
    Przestałam wzdychać, zaczęłam szaleć.
    Zmieniłam klimat w chałupie!
    Wprowadziłam zakaz marudzenia, narzekania, durnych humorów (ja musiałam zmienić się pierwsza, trochę latek mie to zajęło:).
    Działa!

    No i jak ja żyje i szaleje to mój-ci-onemu też sie chce żyć:D
    Bo on wogle to fajny gość... ale sporo oczekiwań musiałam utopić:)
    Znaczy te białe konie, kwiatów naręcza, romansów śpiewanie i ksienżniczkom bycie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hanka - buziaki zapomniałam:***

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje wariatki, tak już lecę do apteki po niebieskie cacko - dla koleżanki:)))
    Nie nie dziękuję, problem drogie panie leży w psychice, nie w grawitacji:))
    Dorothea żyć, tylko jak? :))) pójdem w tango i się skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mówię, krzyczę również dzięki wam i do was. Maskara co ja bym bez was zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My to wiemy, że bez nas nie poradziłabyś sobie- dlatego tu jesteśmy.
      Któżby Ci erratę napisał.

      Usuń
  11. No właśnie, no właśnie dzięki Wam jeszcze raz. I wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja koleżanko z przestrzeni internetowej!Ja jestem 10 lat po raku piersi....mam pierś ale ciagle choruję na inne choroby.Przechodzę co jakiś czas piekło z mężem.Wczoraj przedrzeźniał mój brzuch wydał się i kpił -ja urodziłma 3 dzieci i miałam 2 operacje.Nie jestem jakoś wyjatkowo gruba mam 10 kg nadwagi.Zastanawiam się jak by było gdybym nie miała piersi? oraz miała stomię jak jego bratowa? wtedy brzuch jest wiesz jaki.....Ryczałam 2 godziny ale nie mam wyjścia jestem zależna.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy wpis
    Dzięki, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń