Święta, święta i po świętach. No cóż koniec. Na szczęście udało mi się nie objeść:) uff.
A skąd ta tęsknota? Siedząc w domu z moim M przekonałam się a właściwie dostrzegłam jak daleko od siebie jesteśmy. A właściwie nie dostrzegłam bo o tym wiedziałam. Bardziej przypomniałam sobie o istniejącym między nami stanie rzeczy. Chodząc do pracy widzimy się może 3 godziny dziennie, nie ma wtedy czasu na dostrzeganie tych złych rzeczy, nie ma czasu na nudę.
A tu co się okazuje że uwielbiam go, bawi mnie, czaruje sobą do dziś:) Nic mi nie przeszło przez te lata.
Ale chyba jemu niestety przeszło:( kocha, lubi - a to bardzo ważne, szanuje, ale nie ma w oku już tej iskry, szaleństwa, namiętności. No nima, wypaliło mu się czy cóś...
Obawiam się, że albo nauczę się tak żyć albo nie wiem co zrobię.
Nie pamiętam o tym stanie rzeczy kiedy jestem zabiegana, dopiero teraz tak zasmuciło mnie to, przypomniało mnie się:)
Wywołuje to we mnie złość, smutek czasem nienawiść. Wpływa na moje zachowanie, na klimat panujący w domu. Jestem mocno nieszczęśliwa, więc staram się o tym nie myśleć, zagłuszam w sobie pragnienia, tęsknoty. Wtedy jest dobrze. Wtedy żyjemy sobie spokojnie, beznamiętnie.
A wiecie co jest najgorsze, że chyba tylko ja dostrzegam problem, że tylko ja chcę z nim walczyć. Ta bierna postawa boli najbardziej. Uda mi się tak żyć czy ucieknę? Nie wiem
Dwoje do poprawki- obejrzeć!
OdpowiedzUsuńA bo chłopy to już takie som.
OdpowiedzUsuńMało ewidentne.
My byśmy chciały tego Białego konia, bukietow kwiatów, wyznań, pierdzionkow.
A tu chlopjaki jest kazden widzi.
Rybciu popieram Twoja wypowiedź- Chłopy takie są.
UsuńOstra też ma rację- dwoje do poprawki.
Wydaje mi się, że to normalne,że uniesienia po kilku latach mijają, zmieniają formę.
Co by tu doradzić ?????????
Nowy pociąg- do celu.....?????
Nie da się doradzić, niestety takie życie. Gorzej jakby nie było przyjaźni, a nam się ciągle zdarza posikać ze śmiechu, wspólnego śmiechu:) Dwoje do poprawki, chętnie.
OdpowiedzUsuńMój zawsze mi argumentuje, ze tak właśnie wygląda życie po tylu latach..
Usuńale my baby się z tym nie godzimy. Za dużo romansów się naoglądałyśmy. Z jednej strony chcemy emancypacji z drugiej adoracji..i tak naprawdę to nam nigdy nie dogodzisz. Chłopy są prościej skonstruowane, ponoć..
a zmień dziś skórę...może to ta droga?
Coś w tym jest- za dużo romansów.
UsuńNie dogodzi babom, nie dogodzi- chociaż ostatnio po wielu latach byłam zaskoczona trafnością prezentów pod choinką.
Kto wie ???
Może dogodzenia trzeba się nauczyć. Nauczyć się życia we dwoje w różnych sytuacjach, ale skoro się przyjaźnicie to jesteście na dobrej drodze.
Nowa skóra- idąc za Ostrą -też nie zaszkodzi..
Ja wiem kobitki wiem ale nasz związek to bardziej jak przyjaźń, niestety. Ale suma sumarum wole mieszkać na starość z przyjacielem niż z namiętnym kochankiem z którym sie ninawidzę.
OdpowiedzUsuńoj.... coś was połączyło... i nie wierzę że to była tylko przyjaźń- daj sobie czas- złap za pejcz ;) i działaj!
UsuńOsta I love you. Jż wiem skąd twoja ksywa. lepiej opowiadaj co się wydarzyło tamtego pamiętnego 13 tego :)))))
OdpowiedzUsuńsiem czepiasz
Usuńmówiem- siem narodziła :P
Aniu jaka starość.
OdpowiedzUsuńTo Wy już różaniec i pod piec?
Poza tym nie zmieniaj tematu.
Może jakieś niebieskie tabletki ho herbaty?
UsuńAlbo i piwa? :P
Te tabletki są niebezpieczne. Jak zaczną mogą nie skończyć.
UsuńPrzypomniało mi się, ze nawet nie muszą prosić o te błękitne, wystarczy,że się pokręcą po aptece do momentu , kiedy nikogo nie będzie i poproszą o nie .....- dla kolegi...
UsuńSprzedawca i tak będzie wiedział- o co im chodzi.....
UsuńAle może niech Anka to we tajemnicy uczyni :P
UsuńNo właśnie!
OdpowiedzUsuńNie zmieniaj i już.
Chłopy som z defektem, no jednego może znam bezdefektowego, ale to nie mój:D
Wicie babencje, co zrobiłam po latach wzdychań i oczekiwań? I łzów lanych co niemiara???
Utopiłam oczekiwania - i zaczęłam żyć!
Przestałam wzdychać, zaczęłam szaleć.
Zmieniłam klimat w chałupie!
Wprowadziłam zakaz marudzenia, narzekania, durnych humorów (ja musiałam zmienić się pierwsza, trochę latek mie to zajęło:).
Działa!
No i jak ja żyje i szaleje to mój-ci-onemu też sie chce żyć:D
Bo on wogle to fajny gość... ale sporo oczekiwań musiałam utopić:)
Znaczy te białe konie, kwiatów naręcza, romansów śpiewanie i ksienżniczkom bycie:D
Hanka - buziaki zapomniałam:***
OdpowiedzUsuńMoje wariatki, tak już lecę do apteki po niebieskie cacko - dla koleżanki:)))
OdpowiedzUsuńNie nie dziękuję, problem drogie panie leży w psychice, nie w grawitacji:))
Dorothea żyć, tylko jak? :))) pójdem w tango i się skończy :)
zmień psychikę, albo..
UsuńMóW ci Ciem boli!
errata : ci=co
UsuńMówię, krzyczę również dzięki wam i do was. Maskara co ja bym bez was zrobiła :)
OdpowiedzUsuńMy to wiemy, że bez nas nie poradziłabyś sobie- dlatego tu jesteśmy.
UsuńKtóżby Ci erratę napisał.
No właśnie, no właśnie dzięki Wam jeszcze raz. I wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku :)))
OdpowiedzUsuńMoja koleżanko z przestrzeni internetowej!Ja jestem 10 lat po raku piersi....mam pierś ale ciagle choruję na inne choroby.Przechodzę co jakiś czas piekło z mężem.Wczoraj przedrzeźniał mój brzuch wydał się i kpił -ja urodziłma 3 dzieci i miałam 2 operacje.Nie jestem jakoś wyjatkowo gruba mam 10 kg nadwagi.Zastanawiam się jak by było gdybym nie miała piersi? oraz miała stomię jak jego bratowa? wtedy brzuch jest wiesz jaki.....Ryczałam 2 godziny ale nie mam wyjścia jestem zależna.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńDzięki, będę odwiedzać:)