Podjeżdżam pod szpital. Potrzebuję jeszcze chwili dla
siebie, chociaż minutkę. Łzy się cisną do gardła, więc próbuję zebrać się w
sobie. Okej już czas, sunę jak we mgle i lapie za wielką klamkę. Idę środkiem
korytarza mijając ludzi w perukach, chorych, zwykłych, eleganckich, biednych.
Nerwowo pocieram żyle. Kiedyś pielęgniarce w trakcie wkłuwania pękła u mnie żyła.
Powiedziała że była zimna, pewnie kłamała ale ja już do końca życia będę
pocierać to miejsce jak szalona. Wkłucie z wenflonem.... kurwa boli.
Boli jak zwykle, słyszę jak krew sika do probówek i chce mi
się rzygać.
Chwilę później stoję przyciskając mocno ukłutą przed chwilą żyłę. Nikt mnie z stąd nie ruszy, nie przestanę ściskać. Pani powiedziała ze to moja ostatnia super żyła. A że igieł się panicznie boję, chcę się ustrzec przed tysiącem nieudanych prób pobrania krwi. Liczę 67,68,69,70 myśląc sobie że najgorsze za mną. Ale za chwilę orientuje się że jeszcze lekarz, potem usg brzucha, więc może nie tak do końca za mną.
Chwilę później stoję przyciskając mocno ukłutą przed chwilą żyłę. Nikt mnie z stąd nie ruszy, nie przestanę ściskać. Pani powiedziała ze to moja ostatnia super żyła. A że igieł się panicznie boję, chcę się ustrzec przed tysiącem nieudanych prób pobrania krwi. Liczę 67,68,69,70 myśląc sobie że najgorsze za mną. Ale za chwilę orientuje się że jeszcze lekarz, potem usg brzucha, więc może nie tak do końca za mną.
71,72,73 nie ma dzisiaj młodych osób, pan obok kroi bułkę
dla żony, osób od cholery, rak nie odpuszcza. 118,119,120 wystarczy tego
ściskania. Jeszcze chwilę stoję i obserwuję innych, tych innych. Nagle moje
nazwisko w korytarzu. Wchodzę..., węzły, piersi, brzuch pougniatane. Czy to
jest gwarancja zdrowia? Czekam na usg, teraz już wiem że boję się go najbardziej.
Tej ciszy i przesuwającej się powoli głowicy. To już zostanie we mnie na
zawsze, to konsylium zebrane nad monitorem na którym był mój guz. Wszyscy
patrzyli kręcąc głowami, przewiercali mnie tą ciszą na wylot. Oni jeszcze nie
wiedzieli a ja już dawno tak. Ech to życie.
Czekam dalej na usg a strach narasta. Ciężka dla mnie ta kontrola blisko rocznicy ślubnej. Wraca ten żal, że ja, że zaraz po ślubie, ze kurwa w ogóle. Za parę godzin wyniki krwi, usg od razu. Wieczorem będzie po wszystkim. Myśli mi się plączą. Pisząc do was przynajmniej czas szybciej leci. Czekam... Już po. Trwało to wieczność. Każda prośba o wstrzymanie powietrza, każde zatrzymanie głowicy... Wynik ok, wszystkie bebechy bez zmian i łzy się od razu cisną jakby nie było już nadziei. A przecież jest wiec skąd te łzy? Teraz już tylko czekam na wynik krwi. Przede mną kilka godzin sinusoidy. Od pewności że ok, po panikę że coś za długo to trwa i na pewno jest źle. Ale na to poczekam już w domu. Uciekam rozglądając się niepewnie, że może kogoś z was tu dzisiaj mijam nieświadoma, że może ktoś z was tu jest.
Czekam dalej na usg a strach narasta. Ciężka dla mnie ta kontrola blisko rocznicy ślubnej. Wraca ten żal, że ja, że zaraz po ślubie, ze kurwa w ogóle. Za parę godzin wyniki krwi, usg od razu. Wieczorem będzie po wszystkim. Myśli mi się plączą. Pisząc do was przynajmniej czas szybciej leci. Czekam... Już po. Trwało to wieczność. Każda prośba o wstrzymanie powietrza, każde zatrzymanie głowicy... Wynik ok, wszystkie bebechy bez zmian i łzy się od razu cisną jakby nie było już nadziei. A przecież jest wiec skąd te łzy? Teraz już tylko czekam na wynik krwi. Przede mną kilka godzin sinusoidy. Od pewności że ok, po panikę że coś za długo to trwa i na pewno jest źle. Ale na to poczekam już w domu. Uciekam rozglądając się niepewnie, że może kogoś z was tu dzisiaj mijam nieświadoma, że może ktoś z was tu jest.
Puszczam, a wyniki dopiszę później jak będą...........i już mam wszystko gra. Jak się czuję? Zmęczona, jakaś taka nijaka ale na pewno szczęśliwa...
P.s Ula poniżej link, moja rada daj podwójną porcję truskawek:)
http://www.prosteprzepisykulinarne.com/2012/05/ciasto-z-truskawkami.html
P.s Ula poniżej link, moja rada daj podwójną porcję truskawek:)
http://www.prosteprzepisykulinarne.com/2012/05/ciasto-z-truskawkami.html
Jak wchodzę do DCO też mnie coś tak ściska w środku i mam opory. Też się bałam igieł, do czasu gdy zakaziło mi się wkłucie centralne i trzeba było założyć zwykły wenflon. Byłam tak spanikowana, trzęsłam się jak galareta, żyły strzelały. Kilkanaście prób wbicia się w żyłę uodporniło mnie na strach przed pobieraniem krwi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że USG dobre. Wiedziałam, że tak będzie, bo niby jak miało być? U Nas zawsze wszystko musi być GIT :)!
Szkoda tylko, że się minęłyśmy.
:*
OdpowiedzUsuńSzkoda Pauliśka, szkoda, ale wypatrywałam Cie tak na wszelki wypadek.
OdpowiedzUsuńwiedzialam, ze jest dobrze! Jestes skazana na zdrowe zycie!
OdpowiedzUsuńMiałaś ciężki dzień. Wiele jesteśmy w stanie znieść ? On zawsze już będzie gdzieś w tle i jedyne co możemy zrobić to nauczyć się opanować stres. U mnie z tym kiepsko, ale się staram, bo od tego wiele zależy.
OdpowiedzUsuńMoże Tobie sie uda ? Zawsze szczerze życząca.
CZytalam dzis twoja relacje i czulam jakby to mnie badali. Doskonale znam to uczucie niepewnosci przy badaniach, ten niepokoj i kolatanie serca. Tez bardzo, bardzo sie boje, chociaz juz teraz po 5 latach jakby mniej. No i badania nie dotycza mnie lecz mojej corki, obecnie prawie doroslej. Musisz wierzyc , ze to wszystko juz minelo, ze jest za Toba, ze wygralas. Z calego serca zycze Ci zdrowia i wiary w to, ze wszystko co zle i zwiazane z choroba jest juz przeszloscia. Cieszmy sie latem i truskawkami :)) Dziekuje bardzo za przepis. Glowa do gory, sciskam :))) ula
OdpowiedzUsuńJa wlasnie dzis bylam na kontroli wiec wiem co przezylas,mimo,ze chce sie byc twarda z tylu glowy cos tam tak strasznie dziubie,ze nie da sie nie myslec,nie bac ale dobrze ,ze u Ciebie i u mnie jest dobrze choc u mnie nie do konca ale Smieciucha pokonalam a reszta?moze i to sie kiedys uda?Pozdrawiam milutko
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wszystko ok. Odpoczywaj sobie dzisiaj. Ja po tych kontrolach jestem jakby walec po mnie przejechał. Ściskam i trzymam kciuki za te inne sprawy też:)))
OdpowiedzUsuńAnna
Aniu zaglądam do Ciebie od niedawna ale niezmiennie trzymam kciuki:-)
OdpowiedzUsuńPo takich wiadomościach musiałam skrobnąć.Bardzo się cieszę Twoją radością:-)
Dzięki ogromne:)))
Usuń