Dzisiejszy dzień całkiem miły, normalny bym powiedziała. Z rana postanowiłam zmęczyć męża 10 kilometrami, potem śniadanko. Wieczorem kolacja na mieście i kino.
Postanowiłam zabrać go na randkę. Nie dość, że chodzimy na te randki raz na ruski rok, to jeszcze zawsze on zaprasza. A co mi tam? Pomyślałam i zaprosiłam.
Taka jestem często wredna dla niego, taka byłam nie do zniesienia w trakcie choroby. No to w ten sposób chociaż trochę odkupię swoje winy nie:)))
No i taki to był normalny dzień, jak u zwykłych ludzi:)
Ach brakuje mi takich chwil, nie kina, nie kolacji a czasu w którym głowa nie buzuje od myśli, najczęściej czarnych myśli. Trafiło na mnie, nie ma co. Ale obiecałam sobie terapię no to kontynuuję, jutro robię w domu czystki, w niedzielę mały trening. Byleby się czymś zająć...
jakie czystki???
OdpowiedzUsuńchyba złe myśli wyrzucasz? he? nie męża?
Spróbuj- zobaczysz. Przekonasz się czy działanie wyzwala lepsze samopoczucie ? Nie zrażaj się.
OdpowiedzUsuńCo za trening planujesz- można wiedzieć ?
Może znowu będziesz grać ślubnemu na nerwach?
Ależ oczywiście, chodzi o śmieci. Wyrzucanie z szaf to najlepsza terapia. A trening to żaden trening. Zaciekle sie odchudzam. Wczoraj było 10 a na niedzielę planuje 15km nordicu.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, bez pośpiechu, stopniowo, bo się zamordujesz.
Usuń15 km to dużo. To ma być przyjemność ! Nie mordęga.
Byłam u lekarza, zaordynował mi dietę. Mam zamiar coś napisać na ten temat- ciekawe- leczenie lekami i dietą indywidualnie dobraną dla każdego.
Może wpadniesz poogladać moje szafy jak już skończysz swoje? Hm......?
Spokojnie 15 km to 2 godzinki szybkiego marszu. To nie mordęga tylko tak brzmi:) no kończę rodzinke pl i do roboty:)
OdpowiedzUsuńDo roboty - brzmi jak za komuny.
Usuńdziałaj. Ciummmm
dobrze, ze nie pyta czy pomozemy, hle hle hle :P
UsuńOj Rybula,he,he,he..
UsuńOby jak najwięcej było takich normalnych dni. Też czasem takie mam, że nie myślę o tym co było.
OdpowiedzUsuńMi też by się przydało ruszyć tyłek (który robi się coraz większy) i zrobić jakiś trening...Ale leń ze mnie, że ho ho!
Ćwicz, ćwicz puki jeszcze jesteś szczupła. Potem jest trudniej.
OdpowiedzUsuńDziewuchy zadanie wykonane, w przedpokoju czeka z 20 reklamówek do wypieprzenia. A w nich: rachunki, gazety, ciuchy, szaliki, opakowania, garnek i patelnia się też trafił, buty itd, itd. Aż się lepiej oddycha.
o ja cie!!
OdpowiedzUsuńWpadlabys do mnie?
:*
:) jestem zboczona
OdpowiedzUsuńa ja mam cały strych... od kilku lat czeka!
OdpowiedzUsuńPrzydasie?
Usuńa kiedy wszystko już powyrzucasz to co dalej? Jaki plan?
OdpowiedzUsuńBędzie kupować nowe :P
UsuńHehe, no niestety tego sie uniknąć nie da. W ostatnią środę zakupiłam piękny sweterek. Co prawda w sklepie był dziko pomarańczowy a w domu okazał się koralowo - czerwony, ale do moich kasztanowych nowych włosów jest szał.
OdpowiedzUsuńMogę wpaść na ten strych! Tylko bez płaczu, co nienoszone ponad rok dla biednych :))) co robicie dziś?
Ja kłócę się z mężem, a co?
OdpowiedzUsuńA Rybeńka, czasem trzeba:))) oni niestety mają to w genach żeby nas cyklicznie wkurwiać:)
OdpowiedzUsuńJa bym wpadła pooglądać sweterek i jakąś dobrą kawusię wypić- na pogaduchy- jak tam po nordiku ? Ile kilogramów ubyło?
UsuńMartwię się o Rybulę dlaczego ona taka narowista dzisiaj?
no przecie widzi, że ze ślubnym się nie mogie dogadać!! ;)
UsuńAle postaram się jakoś ogarnąć :P
Żeby była pełna jasność, nieporozumienie małżeńskie to przyczyna nie skutek narowistości:)
UsuńNa kawkę wpadajcie zawsze:) ach te nasze drugie połówki, taką we mnie czasem narowistość wywołuję, że hej
OdpowiedzUsuń