Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 4 listopada 2012

Dzień przed...

Przyszło popołudnie, zaczął się świadomy dół. Smutno mi, beczę pod nosem, cichutko, oddalam się na czytanie książki zamiast zwyczajowo ślęczeć przed tv.
Świadomy dół na maksa. Jutro badania kontrolne i wszystko jasne. zawsze tak mam nachodzi mnie mega wyciszenie, podszyte ogromnym strachem i niepewnością. Żołądek mi się ściska w znajomy sposób.
Po ostatnim aerobiku boli mnie biodro ale tylko przy pierwszych 3 krokach po długim zasiedzeniu, nie ruszaniu się. Typowy zakwas, przeciążenie. Normalnie nie boli w ogóle.
No to teraz w mojej bani od tygodnia kołatają się myśli o przerzutach do kości. I na nic rozmowa z ortopedą, że to zakwas, przeciążenie, że rak nie boli tylko przy pierwszym kroku na rozruch.
Jutro będę musiała powiedzieć o tym swojemu lekarzowi.
A jak się przejmie?
A jak będzie chciał badać dokładniej?
A jak skieruje na coś jeszcze?
Jezu jak się boję, jezu jak się modlę żeby mnie wyśmiał i powiedział, że rak tak nie boli.
Żeby było tak jak ostatnio gdy narzekałam na kolano, a on powiedział, że jeszcze nie słyszał o przerzutach do kolana.
Ależ to jest męka. Ależ to jest koszmar, ten strach jest nie do ogarnięcia.
Czy dzisiaj jest ostatni normalny dzień?
Co będzie jutro o tej porze?
Co będę myśleć?
Jutro będzie wszystko jasne, może znowu wygram los na kolejne dwa miesiące.
Nie musicie mnie pocieszać, w głębi serca wierzę, że będzie dobrze, że musi być dobrze.
Tak tylko wyrzyguję najbardziej skryte obawy, których na dzień prze nie potrafię schować...

28 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, Anula. Co jest ? Było tak dobrze.
    Rozumiem, że szuflady się skończyły, ale Rybula proponowała swoje, ja swoje, a Ostra strych- do zrobienia, Nie ma problemu.
    Musisz kociaku znaleźć sposób na stres, coś co sprawia ogromną przyjemność, bo stres jest gorszy od choroby, załamuje odporność.
    Kiedyś wpadłam w takie błędne koło i zaczęły mnie trapić inne choroby, z którymi nie mogłam sobie poradzić przez kilka lat- dopiero teraz ktoś je zdiagnozował.
    Może zatańcz walca lub przez żoładek do serca mężczyzny ?

    Mąż opowiedział mi anegdotę .
    Jeśli myślicie drogie Panie,że traficie przez żołądek do serca mężczyzny- to jesteście w błędzie.
    Dlaczego?
    No właśnie. Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie zgadne? Moj uwielbia dobre jedzenie, więc?

      Usuń
    2. Jesteście w błędzie
      - mierzycie ciut za wysoko!

      Usuń
  3. A może żęby rozśmieszyć lwa poprzerzucajmy się najśmieszniejszymi objawami, które wydawały się nam przerzutami?
    No ja zaczynam gorzej widzieć, zwłaszcza na prawe oko... ( pzrrzut na mózg. Swoją drogą wiele by wyjaśniał, :D:D:D)
    Czy powinnam przypomneć ile mam lat? I tak długo się trzymam bez okularów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje kochane. Czyli co? to zwykły zakwas w tym biodrze?

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem, powiem tylko poczekam na właścicielkę bloga- może zna odpowiedź ?
    Ja lwa staram się trzymać na smyczy, oswajam, oswajam- tak, aby chodził przy nodze.

    Gdzie jest właścicielka tego bloga?
    Gdzie ona jest ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem, jestem :) rozumiem że biodrem się nie przejmować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ale nie panikować.
      Mówić lekarzowi wszystko- tak jest lepiej- eliminujemy niewiedzę
      Bierzesz tamosia? Po nim bolą stawy- sprawdzone.

      Mówić sobie jest dobrze- to tylko po nordiku.

      Usuń
  7. Nie biorę nic. Spoko wiem, że tak trzeba mówić. Rak raczej nie boli przez dwa kroki. To wszystko przez te jutrzejsze badania. Zwykły, strachliwy dół. A co z tym żołądkiem?
    No właśnie dlaczego?
    P.s miałam już zrakowaciałego pieprzyka, rok temu wyimaginowanego raka kręgosłupa, ostatnio guzek w pępku tak tak kto mnie przebije.:) a z tym okiem i mózgiem to Rybeńka dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może boli, bo obciążony chodzeniem z kijami.
      Jak zaczynałam chodzić to biodra bolały i kolana.

      Pisałam Ci o tej diecie.
      Opiszę tę myśl w najbliższym czasie w ogólnym zarysie oczywiście.
      Myślę,że jest ona rewelacyjnym lekarstwem dla nas.
      Pani doktor dobiera indywidualną dietę.

      Odpowiedziałam już co z żoładkiem - patrz wyżej.
      Proszę jutro zameldować co i jak, i trzymać pion.

      Usuń
    2. czyli chodzi o to, czym naprawde mysli facet?
      Ja musze tak lopatologicznie, wiesz, te przerzuty do mozgu ;)

      Usuń
  8. Czesc kochana pani Anio,to zaden przezut wymyslajacy mozdzgu.Ja po smierci brata mam pelno przezutow,prawie na kazdym organie,mimo ze nie mam zadnego raka i goza glownego,a wiec cie doskonale rozumie,twoje strachy ale to tylko strachy.Oszczedz jutro lekarzy,bitte!!!!Albo ich mecz,w moim imieniu bo niedbali o chorego 30-letniego brata.

    OdpowiedzUsuń
  9. No to tobie anonimowy powiem to co samej sobie powinnam. jesteśmy zdrowi.
    Ok jutro trzymam pion i melduję.

    OdpowiedzUsuń
  10. W mojej wypowiedzi o lwie prosze wpisać zamiast lwa- raka. Przepraszam
    Całusy Lwie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu... mam to samo co miesiąc;) Tego strachu chyba nigdy się nie pozbędę. Właśnie zastanawiam się nad rezonansem całego ciała (jest u nas niezła promocja podpowiedział mi rodzinny)... I trochę się boję, bo... też już wymyśliłam sobie kilka przerzutów;) Trzymaj jutro pion!!! Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posikalam sie slyszac o tej promocji!! Cudne!
      Trudno zachowac rownowage miedzy rozsadnym sprawdzaniem co sie dzieje w organizmie a panicznym kontrolowaniem czy nic zlego sie nie posuwa.
      Ja sie ciesze, ze ciagle mam hercie w zyle co 3 tygodnie, mam w tym czasie niczym nieuzasadnione poczucie ze wszystko jest ok.
      Ale przerzuty w kregoslupie tez mam. A co! boli jak cholera. Jak od lat znaczy sie ;))

      Usuń
  12. Aniu,te nerwy to zrozumiałe....tylko jak potrafią wykańczać psychicznie,będzie dobrze. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ania, poczytaj dobrze komentarze i z nimi w glowie jutro staw czola i wracaj, i znowu sie posmiejemy!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Anula nie nerwuj się - my wszystkie jutro będziemy z Tobą myślami !!!
    swoją drogą po jakiego grzyba robisz badania tak często ??? wydaje mi się, że raz na pół roku w zupełności wystarczy...zamiast gryźć paznokcie ze strachu sześć razy w roku gryzłabyś tylko dwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje Kochane ryczeć mi się chce z radości że was mam. Ależ mamy posrane to życie a ile w tym jednak humoru, ciepła i życzliwości:))) Monia lekarz mi każe co 2 miesiące.
    Kochane lepiej mi zdecydowanie, po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy i wtrąbieniu dwóch naleśników z przezarąbiście słodkim dżemem truskawkowym chowam czarne myśli w zakamarki łba, biorę dupę w troki i idę. Będę twarda, jestem twarda i zdrowa!!! Love You!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się uśmiałam. Doborowe towarzystwo.
      Melduj...!!!!

      Usuń
    2. Rzekłabym rakowo-rozrywkowe .
      Anula :*

      Usuń
    3. Nie ma jak to rozrywka z rakiem w tle :D:D:D
      Ma nam wstydu nie przyniesc jutro!!!

      Usuń
  16. A ja powiem tak-otarlam sie ostatnio o CO w Bydgoszczy, na szczescie dla mnie-skonczylo sie dla mnie dobrze. Ale zanim dostalam wynik, zaczelam odczuwac dziwne bole w jamie brzusznej.Bole te promieniowaly.Wiec w mojej glowie juz mialam przerzuty na watrobe, trzustke, nerki. Kazdego dnia cos innego, bo cos innego mnie bolalo. Wynik przyszedl dobry a moje bole okazaly sie zapaleniem miesni miedzyzebrowych po zbyt intensywnym aerobiku. Wiec chyba to normalne:)roxi

    OdpowiedzUsuń
  17. Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
    Podszedł do gościa z rybami i mówi:
    - Oj, jaka piękna, duża ryba!
    Sprzedawca na to:
    - Pięknego skurwiela złapałem, co?
    Ksiądz się obruszył:
    - Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
    Sprzedawca wyjaśnia:
    - Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
    - Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
    Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
    Zakonnica:
    - O jaka piękna duża ryba.
    A ksiądz na to:
    - Ładnego skurwiela kupiłem, co?
    Zakonnica:
    - Ale co ksiądz - takie słownictwo?
    A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
    - Aaaa. to rozumiem.
    Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem.
    Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
    - O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
    Siostra na to:
    - Piękny skurwiel, prawda?
    - Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
    A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
    Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
    Ksiądz biskup:
    - Jaka piękna, duża ryba!
    Na to proboszcz:
    To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
    Odzywa się zakonnica:
    - A ja tego skurwiela skrobałam.
    Na to włącza się kucharka:
    - A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
    Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
    - K*rwa, widzę, że tu sami swoi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He,he, he,he,he,he
      Reh, reh,reh- dodały żaby z półmisków
      Sami swoi

      Usuń
  18. Trzymaj się jutro, Aniu!
    Opowieści dziwnej treści pod tym postem - cud miód malina:)))
    Czekam na jutrzejsze wieści:***

    OdpowiedzUsuń