Dziś Andrzeja. No więc okazja do imprezy. Organizacji podjęłam się ja.
A więc zakupy, sprzatanie, gotowanie. dzień zapowiadał sie milo. Szybko do pracy i heja.
Rano piękna informacja Andrzejowi rodzi sie córa. Godzinę później, że inny Andrzej umiera, wylew, młody facet, kurwa mać!
Radość z narodzin trwała krótko, ktoś tam na górze dba żeby nie było nas tu za dużo, żeby nie było nam za wesoło. Żeby uśmiechy za długo nie widniały na naszych z góry skazanych na porażke ryjach.
A może nie powinnam tak pisać, sama nie wiem.
Być wdzięczna? czy wściekła?
Cieszyc sie z tego co mam? czy drzeć ryja o to czego nie ma?
Jak cieszyć się piekna chwilą, kiedy dzieją się takie rzeczy...
Gości już nie odwołam a nastrój mizerny. Więć bedę pić.
A Andrzej będzie opijał narodziny córy.
A inny będzie walczył o życie. A przecież też miał pić, swiętować, cieszyć się ze swoimi przyjaciólmi.
Nie ma co planować życia, jutra, niczego.
Dziś jestesmy, jutro nas nie ma, a pociąg jedzie...
Mimo wszystko wszystkim Andrzejom sto lat...
Oj
OdpowiedzUsuńSwiata nie zmienisz. Ludzie będą się rodzić i umierać. Niektórzy z nich o wiele za wcześnie. Będą swoja śmiercią robić ogromną wyrwę w życiu innych ludzi. Ale każdy dół z czasem zostanie zasypany nowymi życiami, pokoleniami.
Rób imprę, napij się, pośmiej.
Jeśli nie dziś, to kiedy?
Wiedziałam, ze mądra z Ciebie babeczka, ot co...:)
UsuńMoże Twój chory Andrzej pozbiera się .
OdpowiedzUsuńZnam młoda osobę: 24 letnia kobieta miała wylew.
Żyje, jedynie ręka nie wróciła całkiem do normy- tylko zmieniony charakter pisma - cud.
Świętuj narodziny córy i myśl ciepło o Drugim Andrzeju, jeżeli wierzysz -pomódl się za niego- jeszcze nie wszystko stracone.
Ściskam mocno!!!!!
Ja właśnie przyszłam z pogrzebu sąsiada miał 47 lat, pracował ciężko za granicą i tam umarł na zawał,o wiele za wcześnie. Koleżanki powyżej mają racje rób imprezę, baw się zamartwianiem się nikomu nie pomożesz, trzeba się cieszyć tym co mamy tu i teraz
OdpowiedzUsuńbrutalna ta równowaga..
OdpowiedzUsuń